czwartek, 1 listopada 2012

Nieporozumienie czwarte



Nieporozumienie czwarte
Uciekasz, to wychodzi ci najlepiej,
Zapominasz, to nieco trudniejsze.
Tęsknisz, tego nie zmienisz.
Kochasz, na to nie masz wpływu.

         W połowie stycznia zawodnicy Resovii zrozumieli, że ich ukochana pani menadżer zrezygnowała z pracy. Nie do końca wiedzieli dlaczego. Ignaczak chodził rozgniewany. Nie mógł darować sobie tego, że nie wiedział wszystkiego o swojej przyjaciółce. Sądził, że dobrze jest jej w Rzeszowie. Najwyraźniej się pomylił.
         Dni mijały bezustannie. Piotrek zamieszkał z Olą, ale wszystko go w niej irytowało. Była poukładana i wszystko musiała mieć z góry zaplanowane, w jej życiu nie było miejsca na spontaniczność. Może z zewnątrz Nowakowski nie wygląda na człowieka spontanicznego, ale w rzeczywistości taki jest. Brakowało mu Karoliny, często chciał iść do jej mieszkania i po prostu posiedzieć w ciszy. Doskonale wiedział, że wyjechała przez niego i to jeszcze bardziej go przytłaczało. Nie mógł sobie z tym poradzić, tęsknił za swoją przyjaciółką, a jednocześnie wiedział, jak bardzo ją skrzywdził. To było ponad jego siły. Zamknął się w sobie i oddalił od wszystkich.
         Łukasz przyjechał do Polski na kolejne Final Four Ligi Mistrzów. Pamiętał, co stało się dwa lata wcześniej, dlatego Karolina została we Włoszech. Dzień przed pierwszym meczem umówił się z Ignaczakiem. Tęsknił za swoim wieloletnim przyjacielem. Spotkali się przed halą, lecz Krzysiek nie przyjechał sam, zabrał ze sobą Nowakowskiego.
- Cześć, Łukasz! Jak miło cię widzieć – krzyknął Igła.
- Witaj, Krzysiu. Czemu zabrałeś ze sobą Piotrka? – zapytał agresywnie.
- On ostatnio jest jakiś niemrawy, stwierdziłem, że przyda mu się rozrywka.
- Świetnie, to niech idzie rozrywać się z Olą – prychnął Żygadło.
- Ej, ziomek. Co ci jest?
- Mi nic… Gorzej z moją siostrą. A to wszystko przez tego palanta.
         Krzysiek niewiele rozumiał, dlatego wysłał gdzieś Piotrka i wysłuchał opowieści Łukasza. W głowie mu się nie mieściło, że ta sytuacja jest aż tak skomplikowana. Po części rozumiał Karolinę, natomiast na Piotrka był wściekły. Obiecał jednak, że nie piśnie ani słówka.
         Będąc w piątym miesiącu ciąży, siedziała i oglądała czwarty mecz o mistrzostwo Polski. Była niesamowicie szczęśliwa, że wygrała Resovia. Pomyśleć, że gdyby wszystko szło po jej myśli, to właśnie cieszyłaby się tam razem z nimi. Jednak życie lubi nas zaskakiwać. Wyłączyła telewizor i podążyła do swojej sypialni. Po chwili do domu wrócił Łukasz.
- Karolina, muszę ci powiedzieć coś ważnego – usiadł koło niej na łóżku.
- Słucham cię, mój kochany bracie.
- Od nowego sezonu będę grał w Rosji.
- W Rosji?! Czy ciebie do reszty pogrzało? Jak ty to sobie wyobrażasz? Dobrze wiesz, że nie cierpię tego kraju – była wściekła.
- Wiem… Pomyślałem, że może wrócisz do rodziców…
- Po moim trupie. Już prędzej wrócę do Rzeszowa.
        
27 kwietnia 2012r.
Pięknie, cudownie, żyć nie umierać. Rosja? Ależ oczywiście, zawsze o tym marzyłam. Jestem w czarnej dupie. Przecież nie pojadę z nim do Rosji! To jest dużo gorsze niż te przeklęte Włochy. Jednocześnie nie zabronię mu rozwoju. Zawsze był przy mnie, ale nie mogę go ograniczać. Czas odciąć się od mojego kochanego braciszka. Czas przestać mu zawracać głowę. Już i tak wyczerpałam cały limit miłości na następne dziesięć lat.
Tylko, co ja mam teraz zrobić? Zagubiłam się. Zupełnie nie mogę się w tym odnaleźć. Uśmiech na mojej twarzy wywołuje tylko myśl o tej małej istotce. Kocham to dziecko ponad życie. Jest moim światełkiem w tunelu. Dla niego jestem w stanie zrobić wszystko. Dla niego zniosę każde upokorzenie.

Nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Nie miała pomysłu na przyszłość, na życie. Nic nie miała, oprócz nienarodzonego dziecka. Wiedziała, że Łukasz zawsze będzie przy niej, ale nie chciała jechać do Rosji. To wszystko zaczynało ją przerastać.
         Na czas Ligi Światowej zamieszkała z przyjaciółką w Zielonej Górze. Stamtąd miała blisko do rodzinnego miasta. Rodzice nie krytykowali jej za ciążę, ale byli wyraźnie zawiedzeni postawą córki. Ona sama była rozczarowana, nie sądziła, że jej życie tak się potoczy.
         Jeszcze przed wyjazdem na zgrupowanie w Spale zerwał z Olą. Dusił się w tym związku i chyba nawet już jej nie kochał. Doszedł do wniosku, że wtedy uciekł od Karoliny, bo się przestraszył. Przestraszył się swoich prawdziwych uczuć. Zrozumiał, że to właśnie panna Żygadło jest tą jedyną, ale tak bardzo się przed tym bronił, że na pewien czas udało mu się o tym zapomnieć. Teraz nie mógł już nic zrobić. Te drzwi zostały zamknięte. Nie wiedział, co się z nią dzieje. Wiedział tylko, że Łukasz najchętniej by go zabił. Zajął się siatkówką, nie zwracał uwagi na otoczenie.
         Przebywali właśnie w szatni i mobilizowali się na finał Ligi Światowej. To był pierwszy taki mecz w historii polskiej siatkówki. Po raz kolejny byli częścią czegoś wyjątkowego. Było dosyć wcześnie, więc w pomieszczeniu byli tylko Żygadło, Ignaczak i Jarosz. Łukasz właśnie usłyszał dźwięk swojego telefonu i wyszedł z szatni. Wrócił po kilku minutach, był cały szczęśliwy, radość promieniała z niego na kilometr.
- Łukasz, wszystko w porządku? – zapytał Krzysiek.
- Jak najbardziej! Karolina urodziła! Zostałem wujkiem, zostałem wujkiem.
- Urodziła?! To fantastycznie! Chłopiec czy dziewczynka?
- Chłopiec. Zostanę jego chrzestnym.
- Wcale, że nie! Ja będę jego ojcem chrzestnym - droczył się z nim Ignaczak.
- Najpierw to by się przydało, żeby miał normalnego ojca – ostudził swój zapał Łukasz.
- Karcia urodziła? – zapytał Jarosz, który właśnie wyszedł z toalety.
- Tak, Rudy, urodziła.
- Ale bosko, już nie mogę się doczekać, gdy zobaczę tego brzdąca.
         Tak, Jarosz wiedział o ciąży Karoliny i o tym, że ojcem dziecka jest Nowakowski. Opiekował się nią we Włoszech. Byli przyjaciółmi od dzieciństwa, jednak on w maju wziął ślub. Nie mógł już być tak blisko Karoliny, bo to rodziłoby niepotrzebne domysły i problemy.
         Po paru minutach cała szatnia wypełniła się zawodnikami polskiej reprezentacji. Trzech wcześniej wspomnianych promieniało radością. Ciągle się śmiali i kłócili, nikt nie mógł zrozumieć, o co im chodzi.
- O co wy się tak kłócicie? – zapytał Kurek.
- O to, kto zostanie chrzestnym… – Jarosz nie zdołał dokończyć, bo został mocno uderzony w plecy.
- Rudy, ty imbecylu! Przecież miałeś to zachować dla siebie – zgromił go Ignaczak, a Kurek był jeszcze bardziej zdezorientowany. Nowakowski przyglądał się całej tej sytuacji z boku i miał dziwne wrażenie, że ma z nią dużo wspólnego.
         Przebywała właśnie w zielonogórskim szpitalu i oglądała finał Ligi Światowej. Mimo senności i wszechogarniającego zmęczenia zdołała zadzwonić do Łukasza i mu pogratulować. On nie pozostał jej dłużny, już wiedział o narodzinach małego Mikołaja, rodzice nie potrafią trzymać języka za zębami.

8 lipca 2012r.
Zakochałam się. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia. To najpiękniejszy dzień mojego życia. Jego obecność mogłaby wszystko popsuć. Dziś na świecie pojawił się nowy sens mojego życia. Mój Mikołaj. Mój, nie nasz. On nigdy się o nim nie dowie. Bynajmniej nie powinien.
Patrzę na tę małą niewinną istotkę i dziękuję Bogu za to, że ją mam. Nawet jeśli jest tak podobna do swojego ojca. Nawet jeśli doprowadza mnie do rozchwiania emocjonalnego. Bez względu na wszystko jest moim ukochanym synkiem. Całą swoją miłość przelałam na niego. Nic, poza jego dobrem, się dla mnie nie liczy. On i jego szczęście są najważniejsze. Ja i moje uczucia schodzą właśnie na drugi plan. I to chyba dobrze.
Nie wszystkie marzenia się spełniają. Nie w moim życiu. Nie stworzymy szczęśliwej i kochającej się rodziny. Ale może to lepiej? Przecież do niczego nie mogłabym go zmusić. A litości od niego nie chcę. Nie potrzebuję jego obecności, która spowodowana byłaby tylko poczuciem obowiązku. Nie potrzebuję jego łaski… Potrzebuję jego…

         Po wygraniu Ligi Światowej był niesamowicie szczęśliwy, jednak nie miał z kim dzielić się tym sukcesem. Przyjechał na kilka dni do Rzeszowa, jego mieszkanie było puste. Miał niebywałą ochotę iść do mieszkania naprzeciwko, ale tam nikogo nie było. Późnym wieczorem usłyszał jakieś hałasy na klatce schodowej, zobaczył, jak ktoś wchodzi do mieszkania Karoliny. Wyszedł na korytarz i zbliżył się do drzwi. Usłyszał rozmowę dwóch dobrze znanych mu osób.
- Gdzie ona to schowała? – denerwował się Krzysiek.
- A myślisz, że ja wiem? Powinienem być już w domu, razem z nią, a ta wymyśla jakieś cuda. Jakby nie mogła żyć bez tych papierów – Łukasz podzielał nastrój przyjaciela.
- Może jednak zdecydowała się wrócić do Rzeszowa? – rozmyślał Ignaczak.
- Z nią wszystko jest możliwe, ale jakoś sobie tego nie wyobrażam, poza tym wczoraj urodziła dziecko, więc co tu mówić o powrocie do pracy. Mam, to chyba to – krzyknął uradowany.
         Piotrek szybko wrócił do swojego mieszkania i nie mógł uwierzyć w słowa Łukasza. Na pewno mówili o Karolinie, ale co mają do tego narodziny dziecka? Doszedł do wniosku, że młoda Żygadło musiała zajść w ciążę i dlatego uciekła z Rzeszowa. Zdjął z siebie poczucie winy, bo był pewien, że to nie jego dziecko. Teraz to ona była zła i nieodpowiedzialna, a nie on. Przynajmniej tak sytuacja wyglądała w jego oczach.
Zaraz po wyjściu ze szpitala przyjechała do rodzinnego Sulechowa. Nie chciała być z tym wszystkim sama, wiedziała, że mama zawsze pomoże jej przy małym. Był jak każdy niemowlak. Słodki i milutki, dopóki nie zacznie płakać. Karolina pokochała go od pierwszego wejrzenia. Miał oczy Nowakowskiego, to ją jednocześnie bolało i uszczęśliwiało. Wiele by dała, by móc być spełnioną matką przy boku ukochanego. Czuła jednak, że to nie będzie jej dane. Bynajmniej nie przy Piotrku. Opiekę nad dzieckiem szybko opanowała do perfekcji, przecież, jak większość kobiet, posiadała instynkt macierzyński.

_______________________

To przejściówka. Od następnego zacznie się prawdziwe plątanie "sieci nieporozumień".
Dziękuję Wam, że tu jesteście i znosicie to do niczego nie podobne "dzieło".
Dziś zapraszam Was TUTAJ, na coś innego, ani słowa o romantycznej miłości. Coś, co teoretycznie ma być głębsze, choć nie sądzę, że to się udało.
Do niedzieli.
Commi.

14 komentarzy:

  1. Ja myślę, że dopiero teraz historia nabierze rytmu. Nowakowski zaczyna już coś podejrzewać, ciekawe tylko kiedy zrozumie, że Mikołaj to jego syn.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jasne oczywiście Piotrek od razu założył że dziecko nie jest jego, typowe chłopskie myślenie. A już miałam go pochwalić za to że zerwał z Olą, no dobra i tak napisze że ten fakt mnie cieszy. Ja bym się cieszyła z wyjazdu do Rosji, ale ja to ja, a Karola to Karola, nie każdy lubi naszych wschodnich sąsiadów :) Dobrze ze synek Karoli jest zdrowy, widać że wieści o ciąży nie udało się ukryć i kilka osób się dowiedziało, a to prowadzi do tego że i Pit prędzej czy później się dowie ze to on jest ojcem

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy Piotrek nie mógł się domyślić ze to może być jego dziecko?? Karolina z jednej strony cieszy się że nie ma kontaktu z siatkarzem ale z drugiej to brakuje jej go takie jest przynajmniej moje zdanie. Kiedy Łukasz wyjedzie do Rosji to moja imienniczka będzie już prawie sama nie będzie miała z kim porozmawiać tak szczerze bo Ziomek był jej bratnią duszą jemu mówiła praktycznie wszystko. Ciekawe co to będzie to "prawdziwe plątanie"
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Piter, ale z ciebie baran! Po pierwsze dopiero teraz sobie uwiadomiłeś, że jednak zależy Ci na Karoli, a Ola to nie ta jedyna? GRATULUJE refleksu. Obudziłeś się wczas. Jest już za późno na takie gadanie. Myślisz, że Karola Ci wybaczy? Dobre sobie. Brakuje Ci jej? Szkoda, że dopiero teraz to sobie uświadomiłeś.
    Po 2 czemu on od razu zakłada, że to nie jego dziecko?! Już zapomniał, że on też z nią poszedł do łóżka? Piter, ma typowe myślenie faceta, to na pewno nie jego dziecko. Szkoda tylko, że tak bardzo się myli...

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo...^^ jak małe dzieci mogą być nie uraczę? przecież to nie możliwe a w szczególności gdy ma się tak przystojnego tatę, tylko szkoda że on o niczym nie wie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż można było przypuszczać, że Pit zerwie z Olą i odnajdzie w sobie uczucia do Karoliny. Tylko dlaczego nie próbuje się z nią skontaktować?
    Szybko sie potoczyła ta ciąża, duży przeskok czasowy... Nowakowski jest naprawdę w tym momencie mało myślący... Ciekawa jestem jak się dowie o małym, bo tego, że się dowie jestem pewna. Mały musi znać swojego ojca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy ten Piotrek jest aż taki głupi?! Nagle sobie uświadomił, że mu zależy na Karolinie, a wcześniej od tak sobie powiedział, że to co się między nimi wydarzyło to jedno wielkie nieporozumienie. Jeszcze dodał, że kocha Olę. Czy on nie umie liczyć do 9?! Skoro się przyjaźnili to raczej zauważył, że Karolina nie skacze z kwiatka na kwiatek. Normalnie jestem na niego zła! Witam na świecie Mikołajka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam :) Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 16 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ . Życzę miłej lektury ;)

      Usuń
  8. Piter - weź się ogarnij! On mąci nie tylko w swoim życiu, ale wywraca je do góry nogami także u Oli i Karoliny. Raz chce być z jedną, raz z drugą... Czy on jest naprawdę taki niekumaty, czy tylko takiego udaje? I jeszcze jaki pewny siebie, że to nie jego dziecko... Ech... Faceci...

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, ze Piotrek bardziej nie ruszył mózgiem, bo może wtedy zrozumiałby że dziecko Karoliny jest tez jego dzieckiem. Ech ci mężczyźni, zawsze myślą dużo wolniej niż powinni.
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Piotrek oczywiście głową nie ruszył, albo tylko szuka jakiegoś wytłumaczenia, by sobie wmówić, że to nie może być jego dziecko. Gdyby tylko wiedział, jak bardzo się myli... Z Olą mu się nie udało, więc teraz chętnie wróciłby do Karoliny. Jak tu szanować facetów z takim podejściem do kobiet? Nie dziwię się Karoliny obawom przed wyjazdem do Rosji, też bym pewnie miała takie same, ale znając mnie, pewnie zdecydowałabym się w końcu wyjechać. Rozumiem też jej myślenie, że nie może blokować kariery Łukasza :P Rodzice, rzecz jasna, nie pochwalają tego, co się stało, ale dobrze, że się od niej nie odwrócili. Teraz jakiekolwiek wsparcie będzie dla niej i dla Mikołaja ważne :) Jaką podejmie decyzję, gdzie zdecyduje się zamieszkać? Teraz to będzie się działo, tak coś przeczuwam :) Poza tym, Piotruś, nie uczyli cię, że nieładnie tak podsłuchiwać?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ohohoho! Ależ się rozwinęła akcja! Aż chwilami nie wiedziałam o co chodzi! :) Ale cieszę się, że wszystko jest ok. W ostatniej notce Karoliny pomyślałam, że może kogoś znalazła, a tu chodziło o Mikołaja... ;) Łukasz jest strasznie kochanym bratem, ma szczęście, że takiego ma. A mi było szkoda Pita, jak go tak Łukasz potraktował przy Igle. Niezorientowany chłopaczyna w temacie w ogóle, a ten na niego taki cięty. Ciekawe kiedy się dowie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przejściówka, przyjściówką, ale Pit przynajmniej wie czemu uciekła!! I jest mały człowieczek na świecie ;D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Akcja rozwija się bardzo szybko :) Może do Nowakowskiego coś wreszcie dotrze i przemyśli swoje szczeniackie zachowanie? No bo skoro nie jest już z Olą to gdyby dowiedział się, że Karolcia urodziła jego dziecko to... Ajjj czytam dalej :D

    OdpowiedzUsuń