Nieporozumienie
szóste
Gdy najbardziej logiczna prawda,
Okazuje się największym kłamstwem.
Czujesz, jak wali ci się grunt pod nogami,
Gubisz się w swojej sieci nieporozumień.
Okazuje się największym kłamstwem.
Czujesz, jak wali ci się grunt pod nogami,
Gubisz się w swojej sieci nieporozumień.
Karolina przez pewien czas pracowała w Spale, z Bartkiem
poznała się podczas zgrupowania przed Mistrzostwami Europy 2009. Od razu wpadł
jej w oko, on również nie pozostał obojętny na jej wdzięki. Nie przyznała się,
że jest siostrą Łukasza, jakimś cudem udało się to ukryć. Spędzali ze sobą
sporo czasu, rozmawiali, wygłupiali się, byli dobrymi przyjaciółmi. Nikt jednak
nie wiedział, co kryje się w sercu Karoliny.
Po mistrzostwach wyjechała z Łukaszem do Włoch, liczyła, że
tam znajdzie szczęście i zapomni o Bartku. Brat załatwił jej w Trentino pracę
menadżerki. Pojechała razem z zespołem na turniej finałowy Ligi Mistrzów do
Łodzi. Kurka spotkała w niedzielę wieczorem, gdy udawał, że cieszy się z
trzeciego miejsca. Był równie zdziwiony, co szczęśliwy, że ją odnalazł.
- Karolina? – krzyknął
przez pół boiska, ona się odwróciła i uśmiechnęła.
- We własnej osobie –
zaśmiała się.
- Na długo przyjechałaś?
- Jutro wieczorem
wyjeżdżam.
- To mam pomysł, wpadnij do
mnie teraz, posiedzimy, pogadamy i w ogóle – przystała na jego propozycję, choć
wiedziała, że to się może kiepsko skończyć.
Siedzieli w salonie i pili wino. Karolina starała się jak
najmniej opowiadać o swoim życiu, ale i tak wydało się, że jest siostrą Łukasza
i mieszka z nim we Włoszech. Kurek wiedział o tym od dawna, jednak bał się
wykorzystać tę wiedzę i pojechać do Trydentu, aby powiedzieć dziewczynie o
swoich uczuciach. Po kilku kieliszkach alkoholu wszystko wydało się prostsze.
- Karolina, ja ci muszę coś
ważnego powiedzieć.
- Wal śmiało, nic mnie nie
zdziwi.
- Widzisz, nie wiem, jak ci
to powiedzieć… - zbliżył się do niej, ujął jej twarz w swoje ręce i delikatnie
musnął jej wargi. – Kocham cię – powiedział po chwili. Zanim Karolina
otrząsnęła się z pierwszego szoku, Bartek już ją przepraszał za swoje
zachowanie i obiecywał, że to się nie powtórzy.
- Przestań – uspokoiła go.
– Ja bardzo chcę, żeby to się powtórzyło – teraz ona go pocałowała.
Finał tego wszystkiego odegrany został w sypialni, gdzie
oboje wyznawali swoje uczucia. Rano Karolina obudziła się wtulona w Bartosza,
na wspomnienie wydarzeń poprzedniej nocy promiennie się uśmiechnęła.
Wyswobodziła się z objęć chłopaka i poszła do kuchni, aby zrobić śniadanie. Po
pewnym czasie usłyszała dochodzący z salonu dźwięk komórki. Był to telefon
Bartka, ale postanowiła odebrać. Chwilę potem gorzko tego pożałowała.
- Cześć, kochanie. Bardzo
się za tobą stęskniłam, może spotkamy się dzisiaj u mnie? – usłyszała po
drugiej stronie słuchawki. Szybko rzuciła telefon na podłogę, pozbierała swoje
rzeczy i opuściła mieszkanie. Poczuła się jak pierwsza lepsza, którą można
wykorzystać, naobiecywać złotych gór i sobie z niej drwić. Nie mogła tego
zaakceptować. Bartek był jej pierwszą prawdziwą miłością. Od tamtej pory
starała się być mniej uczuciowa.
Kurek, gdy się obudził, szukał Karoliny po całym domu. Nie
mógł znaleźć żadnego śladu po niej. Tak jakby wszystko, co działo się
poprzedniego dnia, było tylko snem. Poczuł się oszukany i zdradzony. Wierzył,
że z Karoliną ułoży sobie życie. Okazało się jednak, że ona wcale go nie
kochała. Stał się jej zabawką, przynajmniej tak mu się wydawało. Znienawidził
ją i wiedział, że nie dopuści do tego, żeby kogokolwiek skrzywdziła tak jak
jego.
Oboje czuli się tak samo. Żadne nie rozumiało, dlaczego im
się nie udało. Każde miało inną wersję wydarzeń, każde czuło się zranione. Nikt
nie odważył się schować dumy do kieszeni i rozwikłać zagadki przeszłości.
20
kwietnia 2010r.
I po
co jechałam do Polski? Po co jechałam na to pieprzone Final Four? Żeby spotkać
się z Bartkiem? Tak. Nie będę się oszukiwać. Jechałam tam głównie dla niego.
Tylko nie przewidziałam, że wyzna mi miłość, że wylądujemy w łóżku. A potem…
Zadzwoni jego dziewczyna. Tragikomedia jakaś.
Poczułam
się jak jakaś pierwsza lepsza dziwka. Mógł uprzedzić. Postawić sprawę jasno. A
ja jak idiotka mu zaufałam. Uwierzyłam w te jego słodkie słówka. Jak mogłam być
tak głupia? Gdybym wiedziała, że to się tak skończy, zostałabym we Włoszech.
Choćby mieli mnie zwolnić. A teraz… Nienawidzę go, a jednocześnie nadal kocham.
Gdzie tu logika?
Nikt
nie powiedział, że miłość jest logiczna. Ale ja nie umiem żyć w takim
wewnętrznym rozdarciu. Nie umiem go tylko nienawidzić, nie umiem go tylko
kochać. W tej chwili nawet żyć normalnie nie potrafię. I cały czas się
zastanawiam… Za jakie grzechy?
Na hali pojawiła się kilkanaście minut przed drugim meczem.
Po oficjalnym otwarciu nadszedł jej czas.
- Panie i Panowie, Łukasz
Żygadło stał się siatkarską wizytówką naszego regionu i za to serdecznie mu
dziękujemy. Wszyscy doskonale pamiętamy, jak zaczynała się jego kariera.
Większość pamięta też jego siostrę, która zawsze najgłośniej go dopingowała.
Ona stała się naszą muzyczną wizytówką, los jednak nie podarował jej wielkiej
kariery, ale dziś jest tutaj z nami. Niech jej głos na nowo zabrzmi w tych
okolicach, niech to będzie podziękowanie dla naszych siatkarzy za piękne
zwycięstwa i dobra moneta na dalszą część sezonu reprezentacyjnego. Przed
Państwem Karolina Żygadło – zapowiedział ją organizator.
Z głośników popłynęły pierwszy takty muzyki, a ona zaczęła
schodzić po schodach jednej z trybun. Gdy pojawiła się na boisku, rozpoczęła
swoje wykonanie piosenki „We are the champions”. Jej głos był dużo bardziej
dojrzały i docierał do większej rzeszy odbiorców niż kiedyś, wielu z nich
poczuło ciarki na plecach. Po zakończeniu usłyszała burzę oklasków i ze
wzruszenia się popłakała.
- Mogę coś powiedzieć? –
zwróciła się do organizatora.
- Tak, tylko szybko –
uśmiechnął się do niej.
- Kochani, proszę o chwilę ciszy
– sala momentalnie ucichła. – Jestem tu dziś przez przypadek, ale to jeden z
najpiękniejszych przypadków w moim życiu. Ta piosenka to przede wszystkim
podziękowanie dla chłopaków za ich ciągłą walkę na parkiecie i życiowe
poświęcenia, a z autopsji wiem, ile oni poświęcają, żeby tak grać. Pamiętajmy
jednak, żeby doceniać ich nie tylko podczas sukcesów, mamy być z nimi na dobre
i na złe, podczas zwycięstw i porażek. A wam wszystkim dziękuję za tak ciepłe
przyjęcie. Jesteście kochani! A teraz czas na mecz.
Obaj stali obok siebie i nie mogli uwierzyć w to, co
zobaczyli. Kurek był wściekły, chciał wybiec na boisko i powiedzieć, co o niej
myśli, w ostatniej chwili się powstrzymał. Piotrek patrzył na to z zupełnie
innej perspektywy. Kochał ją, a po tym był tego już całkowicie pewny.
Jednocześnie nie mógł wybaczyć sobie tego, jak z nią postąpił. Jeszcze
poprzedniego dnia chciał jej wszystko wyjaśnić, ale oświadczenie Kurka wiele
zmieniło. Sądził, że prędzej czy później ta dwójka dojdzie do porozumienia,
choćby dla dobra dziecka.
Po meczu została na hali i podeszła do Łukasza, licząc, że
czegoś się dowie.
- I co? Dowiedziałeś się
czegoś? – zapytała.
- Nic konkretnego,
obstawiam, że podsłuchiwał rozmowę moją i Krzyśka – to wystarczyło. Karolina
nie chciała dłużej w to brnąć, musiała to wszystko wyjaśnić.
- Bartek! Możemy
porozmawiać? – krzyknęła, a on do niej podszedł. – Tylko proszę, zróbmy to
spokojnie, bez żadnej agresji.
- Masz rację, zróbmy to bez
agresji. Wyjdźmy stąd, porozmawiajmy na zewnątrz – wyszli przed halę i usiedli
na ławce. – Zanim cokolwiek powiesz, odpowiedz mi na jedno pytanie. Dlaczego
wtedy uciekłaś? Czy ty wiesz, jak ja się poczułem? Jak skończony idiota,
wykorzystałaś mnie i zostawiłaś jak zabawkę – starał się nie krzyczeć.
- Ja cię zostawiłam? Ja? A
kto zabawiał się mną i wyznawał miłość, jednocześnie będąc z Asią? Myślałeś, że
się nie dowiem? Myliłeś się. Chciałam zostać, ale powstrzymał mnie jeden
telefon. Do tej pory pamiętam to zdanie: „Cześć, kochanie. Bardzo się za tobą
stęskniłam, może spotkamy się dzisiaj u mnie?”
- Ale… Matko kochana…
Telefon od Aśki? Przecież ja wtedy z nią od pół roku nie byłem! Przysięgam!
Zerwałem z nią jeszcze przed świętami 2009… I ty wyjechałaś przez ten telefon?
– w jego głosie słychać było rozpacz.
- A co miałam o tym myśleć?
To było zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Byłam w tobie ślepo zakochana, ale
nie sądziłam, że ty we mnie też. Gdy tylko usłyszałam jej głos, stwierdziłam,
że po prostu się mną zabawiłeś.
- Karolina, proszę, uwierz
mi. To nie było tak. Ja cię naprawdę kochałem. Gdy wtedy wyjechałaś bez słowa,
mój świat runął, to mnie przerosło – z jego słów biła szczerość, uwierzyła w
jego wersję.
- Nawet, jeśli ci wierzę to
i tak nie ma to już żadnego znaczenia, jest za późno. Ja mam zupełnie inną
sprawę do ciebie. Skąd dowiedziałeś się o moim dziecku?
- To nieistotne. Poza tym
chyba nie tylko twoim, co?
- Nie rozmawiamy w tej
chwili o jego ojcu. Dlaczego ty tak na mnie naskoczyłeś tydzień temu?
- Bałem się, że chcesz
zranić Piotrka, a on jest moim przyjacielem. Kiedyś powiedziałem sobie, że nie
dam ci nikogo skrzywdzić, tak jak mnie. Dlatego to wszystko, ale teraz ta
sytuacja… To jest jedno wielkie nieporozumienie.
- Bartek, ja go kocham, ale
on mnie nie i tyle w temacie. Nie powiem mu o dziecku, niech zajmie się swoją
karierą i Olą. Ty też mu nie powiesz, prawda?
- Jak już jesteśmy tacy
szczerzy, to muszę ci coś jeszcze powiedzieć. Piotrek myśli, że to moje
dziecko…
- Co?! Coś ty mu nagadał?
Czy ty w ogóle czasami myślisz? Jak mogłeś? – krzyczała, a to usłyszał
Nowakowski, który znowu wszedł między tę dwójkę.
- Czemu wy się ciągle
kłócicie? – zapytał.
- Bo Bartek to człowiek,
który zawsze wie wszystko najlepiej.
- Karolina, proszę cię,
przecież to i tak nie ma znaczenia – Kurek próbował ją uspokoić.
- Nie ma znaczenia? Ty
chyba śnisz.
- Uspokójcie się, przecież
musicie się jakoś dogadać. Macie razem dziecko – wydusił z siebie Nowakowski.
- On nie jest ojcem mojego
dziecka! – krzyknęła Karolina i pobiegła w stronę przystanku autobusowego.
- No co? – burknął Kurek.
- Ja już nic nie rozumiem –
stwierdził Piotrek.
- Takie życie. Jak jedno
nieporozumienie wyjaśnisz, to pojawia się drugie. Nie jestem ojcem jej dziecka,
bo z nią nie spałem, bynajmniej nie w ostatnim czasie. Oszukałem cię, ale to
było dla twojego dobra, przynajmniej tak mi się wtedy wydawało.
________________________
Że niby nie może być gorzej? Buahahaha. Wy mnie chyba jeszcze nie znacie. Mówiłam, to jest chora, pogmatwana i ani trochę słodka czy szczęśliwa historia. Uprzedzam, że kolejne czytacie na własną odpowiedzialność. O epilogu już nie wspomnę.
Przepraszam, że nie komentuję, ale po prostu nie wyrabiam. Czytam na bieżąco, a jak nie komentuję, to znaczy, że jest po prostu cudownie. ;)
Jest dziś, bo jutro nie będę wiedziała, w co ręce włożyć. Chce ktoś moją wenę? Weźcie ją ode mnie, bo nie mogę się skupić i zamiast się uczyć błądzę po jakiejś otchłani.
Ale z innej beczki. Skoro już mnie maltretuje wyobraźnia. To:
Mokswa. Żygadło. Kurek. Ona. Tenis i siatkówka. Przejdzie to? Od razu mówię, że ten chory pomysł to raczej coś na wzór Bezsenności, a nie tego, co wyżej czy krótkich historii. Miałam się tu nie produkować, ale do piątku nie wytrzymam.
Wiecie, że Was uwielbiam?
Commi.
________________________
Że niby nie może być gorzej? Buahahaha. Wy mnie chyba jeszcze nie znacie. Mówiłam, to jest chora, pogmatwana i ani trochę słodka czy szczęśliwa historia. Uprzedzam, że kolejne czytacie na własną odpowiedzialność. O epilogu już nie wspomnę.
Przepraszam, że nie komentuję, ale po prostu nie wyrabiam. Czytam na bieżąco, a jak nie komentuję, to znaczy, że jest po prostu cudownie. ;)
Jest dziś, bo jutro nie będę wiedziała, w co ręce włożyć. Chce ktoś moją wenę? Weźcie ją ode mnie, bo nie mogę się skupić i zamiast się uczyć błądzę po jakiejś otchłani.
Ale z innej beczki. Skoro już mnie maltretuje wyobraźnia. To:
Mokswa. Żygadło. Kurek. Ona. Tenis i siatkówka. Przejdzie to? Od razu mówię, że ten chory pomysł to raczej coś na wzór Bezsenności, a nie tego, co wyżej czy krótkich historii. Miałam się tu nie produkować, ale do piątku nie wytrzymam.
Wiecie, że Was uwielbiam?
Commi.
Jakie gorzej? jak dla mnie jest chyba trochę lepiej, bo juz sie bałam ze Kurek bedzie brnął w to kłamstwo że jest ojcem dziecka jeszcze jakiś czas a Pit będzie sobie żył w nieświadomości jak jest naprawdę. Wiec dla mnie jest lepiej. Wyjaśniło się też co nieco jak wyglądała relacja Karoli z Bartkiem, cóż nie zdziwiło mnie z poczatku że on niby kocha Karolinę a jest z inną, faceci często tak mają, ale potem wyszło że to już wtedy w trakcie tego telefonu to była jego "była" Gdyby Karolina wtedy nie uciekła... ale gdybać to sobie można :P
OdpowiedzUsuńJa się cieszę ze masz wenę i piszę się na wszystko co twoje. chętnie bym też tej weny pożyczyła bo moja sobie ze mna gra w berka :P
Ty masz nadmiar weny twórczej, bo tak pokręconego opowiadania dawno nie czytałam! Ale to jest fajne, bo muszę myśleć :D Czyli Karolina myślała, że Bartek jej nie kocha, a Bartek myślał, że Karolina go nie kocha i chciał się zemścic i nakłamał Piotrkowi? A teraz to odkręca? Ja chcę tego więcej!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nareszcie blog, w którym nie jest wszystko ładnie, pieknie i nie rzygad tęcza - czy jakoś tak to się mówi - naprawdę wielkie dzieli!
OdpowiedzUsuńJa z chęcią pożyczę sobie od Ciebie trochę weny, bo moja to już jest na wyczerpaniu :)
OdpowiedzUsuńNo tak wyjaśnili jedno nieporozumienie, ale powstało kolejne, które tez powinni sobie wyjaśnić. A Piotrek to pojawił się w odpowiednim momencie. Może teraz domyśli się, ze dziecko Karoliny to także i jego. Tylko o ile ruszy wreszcie mózgiem.
Pozdrawiam:*
A my też Cię uwielbiamy i mam nadzieję, że Ty zdajesz sobie z tego sprawę, moja droga :D
OdpowiedzUsuńJak ja kocham gdy sie komplikuje, gdy wydaje się , że gorzej byc nie może, a jednak jest jeszcze gorzej, kocham to.
A więc Bartosz wcale nie był takim S*****, tylko jakaś jego była sobie o nim przypomniała. Miała dziewczyna wyczucie czasu, nic tylko pogratulować, ręce składają się same do oklasków. Szkoda , że wszystko wyjaśnili sobie dopiero teraz. Jedno nieporozumienie się wyjaśniło, ale pojawiły się kolejne nieporozumienia, ale jak pisałam, ja kocham takie coś :D Teraz dobrze by było gdyby pan Pit się o wszystkim dowiedział, bo nadal będzie chodził naburmuszony i obrażony na cały świat. Może wtedy coś się poprawi?
Jedynie jak może byc jeszcze o wiele gorze?:D
I pisz dalej kobieto:D
Nadrobiłam zaległości i aż się przeraziłam... Przeżyłam szok, bo tyle się wydarzyło. Cieszę się, że Bartek w końcu postanowił powiedzieć prawdę. Zastanawiam się, co o tym wszystkim sobie Pit pomyśli i jak się zachowa, co zrobi. Jednak po przeczytaniu Twoich słów spodziewam się samych złych rzeczy...
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że my, a przynajmniej ja ;) też Cię uwielbiamy i jak dla mnie możesz codziennie nowe rozdziały dodawać :)
Pozdrawiam, nulka :*
Kurek, Kurek, Kurek. Cholernie komplikujesz.
OdpowiedzUsuńChociaż właściwie nie tylko on, bo Karolina i Piotrek nie są lepsi.
Moskwa. Żygadło. Kurek. Ona. Tenis i siatkówka. Przejdzie to? - Pewnie, że przejdzie. Wszystko co piszesz na pewno będzie dobre.
VE.
Karolina i Bartek w końcu sobie wszystko wyjaśnili, jednak mimo wszystko uważam, że Kurek jest dziwny i przegina z tym wszystkim. Myślę, że Piotrek powinien poznać prawdę, bo w końcu kocha Żygadło, a ona jego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
W końcu Bartek porozmawiał szczerze z Karoliną i wyjaśnili sobie swoje wersje wydarzeń o jakiej Karolina wyjechała. Piotrek dowiedział się, że jednak Bartek nie jest ojcem więc w pewnym sensie się też wyjaśniła sprawa ojcostwa, ale czy nasz Pit na to wpadnie. O to jest pytanie. Coś Ty im tutaj wymyśliła? ;)
OdpowiedzUsuńNo dobra urażona Kurkowa duma poszła w kąt i wszystko sobie wyjaśnili! Teraz się zastanawiam czy Piotr jest na tyle inteligentny żeby sie zorientować, że jest ojcem.
OdpowiedzUsuńPISZ kolejne!
Kurde a tu zamiast robić się dobrze coraz bardziej się komplikuje ;/ aj.. ja tylko czekam na moment aż Pit się dowie :D
OdpowiedzUsuńKurek, Kurek...ale mącisz! A Piotrek mógłby wreszcie zachować sie jak facet i pogadać z Karolą, a nie taka pipa, za przeproszeniem...;)
OdpowiedzUsuńNo to jedna sprawa się już wyjaśniła! teraz tylko czekać, aż Pitt domyśli się, kto jest ojcem małego, jeśli nie jest to Kurek. :P
OdpowiedzUsuńCzy przejdzie? Oczywiście, że przejdzie! :)
PS. też Cię uwielbiam ;)
Jedno porozumienie zostało wyjaśnione w sumie już dwa. Po pierwsze Kurek się dowiedział czemu Karolina uciekła i ze oboje zrozumieli ze żadne z nich nie było zabawką drugiego. Piotrek natomiast sie dowiedział że Kurek nie jest ojcem Mikołaja.
OdpowiedzUsuńTa historia podoba mi się coraz bardziej ;) Czekam na kolejny rozdział ;)
nigdy nie jest tak źle żeby nie mogło być gorzej, takie życie. opowiadanie świetne :D
OdpowiedzUsuńBartka widocznie olśniło, że powiedział prawdę. Pozostaje tylko pytanie, czy to coś zmieni? Czy Piotrek będzie chciał pogodzić się z myślą, że może mieć dziecko z Karoliną? Tak czy inaczej, uważam, że to dobrze, że wyjaśnili sobie sprawę z przeszłości, obojgu ulżyło chyba i spojrzeli na sprawę trochę inaczej, chociaż wątpię, by wpłynęła jakoś szczególnie na ich relacje, ale mogę się mylić. Zgadzam się z tym, że jak się coś wyjaśni, to zaraz komplikuje się coś innego. Niestety, takie jest życie i nigdy nie ma prosto, zazwyczaj pod górkę. Przepraszam, że taki krótki, postaram się poprawić, następnym razem :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńfajny blog <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
O rany... Teraz to jest jeszcze gorzej niż było ;/ Bartek przeprowadził wreszcie szczerą rozmowę z Karoliną i bardzo dobrze. Wyjaśnili sobie stare sprawy, ale teraz ona musi się dogadać z Nowakowskim...
OdpowiedzUsuń